- To nie tak jak myślisz ! Julka zaczekaj . -krzyczał za mną
Wybiegłam na dwór gdzie czekał na mnie Łukasz i Kuba a dziewczyny czekały w samochodzie ale jak mnie zobaczyły od razu wyszły.
- Jejku dlaczego ja mam takiego pecha? Dlaczego nie posłuchałam rodziców. Debilka ze mnie i tyle! -powiedziałam szlochając.
- Poczekajcie tu my to załatwimy. - powiedzieli poważnym tonem.
- Wy jedźcie do domu. Dziewczyny na pewno są zmęczone i tam mi bardzo pomogliście.
- Nie ma mowy nie zostawimy Cię samej. - powiedział Łukasz
- Proszę. Sama muszę sobie radzić ze swoimi problemami. Jeżeli byście mogli to zawieźcie mnie do rodziców dobrze ?
- Pewnie ale jak coś to pamiętaj że możesz na nas liczyć.
- Wy jedźcie do domu. Dziewczyny na pewno są zmęczone i tam mi bardzo pomogliście.
- Nie ma mowy nie zostawimy Cię samej. - powiedział Łukasz
- Proszę. Sama muszę sobie radzić ze swoimi problemami. Jeżeli byście mogli to zawieźcie mnie do rodziców dobrze ?
- Pewnie ale jak coś to pamiętaj że możesz na nas liczyć.
- Mama dzwoni jeszcze tego mi brakowało. - odrzuciłam połączenie.
-Dlaczego jej nie powiesz ?- zapytał Łukasz a pozostali tylko się na mnie patrzyli .
-Łukasz co jej miałam powiedzieć , że zdradził mnie z koleżanką z roku ? - z moich oczu spłynęła pojedyncza łza.
-Przepraszam – podszedł do mnie i mnie przytulił .
- Wiem że się o mnie martwią . Dzisiaj przecież muszę im wszystko powiedzieć. Bo inaczej gdzie będę mieszkać? Możemy już jechać.
- A twoje rzeczy ?
- Jutro po nie wrócę.
Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy prosto do domu moich rodziców.
- Jejku dziewczyny ja tak bardzo was przepraszam - powiedziałam wychodząc z samochodu.
- Za co?
- W jesteście w ciąży a ja was jeszcze denerwuję.
- Spokojnie nic nam nie będzie zaśmiała się Agata.
- No to do zobaczenia kiedyś tam - podeszłam i wszystkich wyściskałam
- Cześć mamo. - powiedziałam wchodząc do domu.
- Cześć słonko a ty już wróciłaś od Łukasza i Ewy ?
- Dzisiaj rano mnie przywieźli. - powiedziałam zdejmując płaszcz
- Stało się coś ? Wszystko w porządku ? - popatrzyła mi prosto w oczy
- Nic nie jest w porządku. - wtedy już nie mogłam powstrzymać łez. - Jest tata ?
- Tak w salonie. - udałam się do ojca i usiadłam koło niego
- Bo chodzi o to że ja nie mam gdzie mieszkać. - zaczęłam
- Jak to ? - pytał ojciec właśnie tego się bałam że nie zrozumieją
- Proszę was nie przerywajcie mi. Dajcie mi skończyć. Wczoraj wieczorem zadzwoniłam do Kaśki żeby pogadać w tle usłyszałam głos Kamila. Dzisiaj rano Łukasz powiedział żebym przyjechała i wszystko wyjaśniła. Jak weszłam do domu w sypialni on spał z nią. - zaczęłam płakać jak dziecko któremu zabrało się zabawkę. - Jednego nie rozumiem w czym ona jest lepsza ode mnie?
- Córeczko nie płacz. Nie warto. - przytulił mnie tata szczerze powiedziawszy nie spodziewałam się takiego zachowania. Myślałam że będzie mi robił wyrzuty a tu nic.
- Tato kocham Cię. I przepraszam że wtedy Cię nie słuchałam.
- Każdy popełnia błędy. A gdzie masz rzeczy z tamtego domu ?
- Zostały. Jutro pojedziesz ze mną po nie ?
- Nie . Pojadę ja a ty zostaniesz i odpoczniesz nie pozwolę żeby ten gnojek cię skrzywdził jeszcze bardziej.
Położyłam się spać. Nawet nie miałam sił myśleć o tym co się stało w dzisiejszym dniu. A rano gdy się obudziłam wszystko wróciło Kamil leżący z Kaśką w łóżku. Zaczęłam płakać jak mała dziewczynka za raz do pokoju weszła mama.
- A twoje rzeczy ?
- Jutro po nie wrócę.
Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy prosto do domu moich rodziców.
- Jejku dziewczyny ja tak bardzo was przepraszam - powiedziałam wychodząc z samochodu.
- Za co?
- W jesteście w ciąży a ja was jeszcze denerwuję.
- Spokojnie nic nam nie będzie zaśmiała się Agata.
- No to do zobaczenia kiedyś tam - podeszłam i wszystkich wyściskałam
- Cześć mamo. - powiedziałam wchodząc do domu.
- Cześć słonko a ty już wróciłaś od Łukasza i Ewy ?
- Dzisiaj rano mnie przywieźli. - powiedziałam zdejmując płaszcz
- Stało się coś ? Wszystko w porządku ? - popatrzyła mi prosto w oczy
- Nic nie jest w porządku. - wtedy już nie mogłam powstrzymać łez. - Jest tata ?
- Tak w salonie. - udałam się do ojca i usiadłam koło niego
- Bo chodzi o to że ja nie mam gdzie mieszkać. - zaczęłam
- Jak to ? - pytał ojciec właśnie tego się bałam że nie zrozumieją
- Proszę was nie przerywajcie mi. Dajcie mi skończyć. Wczoraj wieczorem zadzwoniłam do Kaśki żeby pogadać w tle usłyszałam głos Kamila. Dzisiaj rano Łukasz powiedział żebym przyjechała i wszystko wyjaśniła. Jak weszłam do domu w sypialni on spał z nią. - zaczęłam płakać jak dziecko któremu zabrało się zabawkę. - Jednego nie rozumiem w czym ona jest lepsza ode mnie?
- Córeczko nie płacz. Nie warto. - przytulił mnie tata szczerze powiedziawszy nie spodziewałam się takiego zachowania. Myślałam że będzie mi robił wyrzuty a tu nic.
- Tato kocham Cię. I przepraszam że wtedy Cię nie słuchałam.
- Każdy popełnia błędy. A gdzie masz rzeczy z tamtego domu ?
- Zostały. Jutro pojedziesz ze mną po nie ?
- Nie . Pojadę ja a ty zostaniesz i odpoczniesz nie pozwolę żeby ten gnojek cię skrzywdził jeszcze bardziej.
Położyłam się spać. Nawet nie miałam sił myśleć o tym co się stało w dzisiejszym dniu. A rano gdy się obudziłam wszystko wróciło Kamil leżący z Kaśką w łóżku. Zaczęłam płakać jak mała dziewczynka za raz do pokoju weszła mama.
- Julcia zapomnij już o nich . Rozumiesz ? Musisz zacząć nowe życie . A teraz wstawaj idziemy na śniadanie a potem na długi spacer.
- Ale mamuś dlaczego? Bo nie chciałam iść z nim do łóżka? - powiedziałam tuląc się do rodzicielki.
- Musisz dać radę. Silna jesteś. - powiedziała łapiąc mnie za rękę i ciągnąc w stronę drzwi.
- Ale mamuś dlaczego? Bo nie chciałam iść z nim do łóżka? - powiedziałam tuląc się do rodzicielki.
- Musisz dać radę. Silna jesteś. - powiedziała łapiąc mnie za rękę i ciągnąc w stronę drzwi.
Na spacerze byłyśmy więcej niż 4 godziny . Ale dobrze mi to zrobił. W końcu zrozumiałam , że muszę się wziąć w garść. Jeszcze im pokaże , że i ja mam prawo do szczęścia .
Po południu odwiedziła mnie ..............
Po południu odwiedziła mnie ..............
Za błędy z góry przepraszam. Jak się podoba ? Proszę o komentarze . Wiem rozdział miał być wczoraj ale miałam problemy z internetem.