niedziela, 12 maja 2013

2 Rozdział

Do domu jak szalona wpadła Zuza. Moja przyjaciółka i teraz sąsiadka.
 - Cześć mała - wpadła do mojego pokoju
 - Zuzka !!! Nienawidzę go. - powiedziałam z żalem - A najgorsze jest to że okazałam się zarozumiałą panienką.
 - Nie mów tak. Pamiętasz co było ze mną i Tomkiem ? Też nikogo nie słuchałam. - usiadła obok mnie i ścisnęła mnie mocno.
 - Zuza? - moje oczy były zwrócone ku niej.
 - Co ?
 - Idziemy na spacer ?
 - Jeszcze się pytasz. A pamiętasz jak codziennie się włóczyłyśmy się po mieście. To były cudowne czasy.
 - Znowu mogą takie być. Od dziś zapominam o Kamilu. - powiedziałam z dumą , ale szczerze nie wierzę w to. Wstałam z łóżka.
 - On nie był ciebie wart. - pocieszyła mnie przyjaciółka
 - To jak ubieram się i idziemy.

Ubrałam się i obie wyszłyśmy. Spacerowałyśmy parkiem a w oddali zobaczyłam Kamila i Kaśkę . Trzymali się za rączki i jak gdyby nigdy nic podążali przez alejkę.
 - Jula !  popatrz na mnie! - przekręciła mój pod brudek w swoją stronę. - Nie był ciebie wart ! Rozumiesz? Znajdziesz sobie fajniejszego chłopaka !
 - Zuza ale ja go kocham ! - zaczęłam szlochać.
 - Kiedyś czytałam że Szczęśliwa miłość jest lekarstwem dla zranionego serca. 
- Czyli co mam sobie znaleźć kogoś żeby co ? Żeby pokazać Kamilowi że też mogę być szczęśliwa? Mam mu coś udowadniać? Nie chce Zuza nie chce. 
 - Chodziło mi o to że musisz znaleźć chłopaka który cie będzie kochał. 
 - Zuza możemy już iść do domu? 
 - No pewnie. - zawróciłyśmy i ruszyłyśmy z powrotem. 

                                                                          Robert

- Robert musimy pogadać -zaczęła niepewnie Anka
- No to mów
- Bo chodzi o to że .... że ja już cię nie kocham
- Możesz powtórzyć bo chyba źle usłyszałem
- Ja mam kogoś od pewnego czasu . A do ciebie już nic nie czuje . Jednym słowem zdradziłam Cię !! - powiedziała tak jakby była z siebie dumna
- To dlaczego ze mną byłaś ? Co dla pieniędzy ? Dla sławy ? - spytałem zdenerwowany
- Daj mi spokój !!! - krzyknęła oburzona – za chwilę przyjedzie ktoś po moje rzeczy . A ty masz klucze pa. - mówiąc to zamknęła za sobą drzwi wejściowe .

Po jej wyjściu od razu zadzwoniłem do Kuby .

- Siema . Co byś powiedział na piwo ? - zacząłem
- Ok . Tylko gdzie i kiedy ?
- Za chwilę u mnie .
- Ok tylko przyjadę z obstawą.

                                                      Dom Błaszczykowskich 

Zaskoczył mnie telefon Lewego .
- Dzwonił Lewy i powiedział żebyśmy wpadli do niego na piwo – powiedziałem chłopakom którzy siedzieli w salonie a byli to Łukasz Piszczek , Mario Gotze , Marco Reus i Mats Hummels.
- A co to jego tarantuli nie ma w domu ? Przecież chyba nie ma żadnego turnieju . - powiedział Marco
- No własnie to jest dziwne . Ruszać dupy jedziemy !

15 min później byliśmy już pod domem Lewego .
Gdy szliśmy w stronę drzwi zobaczyliśmy kilku facetów którzy wynosili kartony z jego domu . Gdy dochodziliśmy do drzwi pojawił się w nich Robert.
- O jesteście . Wchodźcie . - powiedział zamykając drzwi .
- Ty się wyprowadzasz? - zapytał przerażony Mario
- Nie ja ! - powiedziałem wściekły
- A co ta twoja żmija ? - usłyszałem głos Mats za co dostał łokciem w żebro od Kuby – No co ?
- Ta moja żmija zdradziła mnie !
- Co za suka ! Mówiliśmy Ci że powinieneś z nią zerwać . Przecież ona była tylko z tobą dla kasy.
- Teraz to zrozumiałem . Jaki ja byłem ślepy .

Po chwili na stole pojawiło się piwo i coś mocniejszego . Godzinę później już nie kontaktowałem 

                                         Blanka 
Już teraz wiem że nie będę mogła tutaj żyć. Ja zwariuję przecież będziemy się mijać na ulicy. A najgorsze jest to że ja nadal coś do niego czuję. Nie umiem z dnia na dzień o nim zapomnieć. Po prostu nie umiem. Weszłam do domu w salonie były pudła z moimi rzeczami. Muszę dać radę. Po chwili usłyszałam dźwięk przychodzącego SMS-a do Łukasza : 


                                      Przyjeżdżamy w sobotę. Wieczorem Ewa do ciebie zadzwoni.


 - Mamo !!! - krzyknęłam zbiegając ze schodów.
 - Co się stało ? -zapytała przerażona
 - Ewa i Łukasz przyjeżdżają w sobotę. - powiedziałam , a mama tylko pokręciła głową. 
 - Mamo za ile będzie obiad? - zapytałam
 - A co jesteś głodna ?
 - Nie tylko pytam bo chce jeszcze coś załatwić.
 - Za dwie godzinki.
 - To ja lecę pa. - dałam jej buziaka założyłam kurtkę i buty i wyszłam.

Wsiadłam do samochodu i udałam się na cmentarz. Po drodze kupiłam dwa znicze i bukiet białych róż. Leżała tam osoba bardzo mi bliska , którą kochałam nad życie. 



Tak wiem zawiodłam was. Miesiąc mnie nie było za co z całego serca was przepraszam.